e- mail

Witam!
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, pisz na maila: dom.ogrod.las@gmail.com
Pozdrawiam
Neti

niedziela, 31 marca 2013

Zajączek

Kiedy zbliża się Wielkanoc moi chłopcy są tak podekscytowani, że  nie da się tego opisać, ale w sumie to  wcale im się nie dziwię ...Tuż przed śniadaniem wielkanocnym, przygotowują dwie marchewki  ( od każdego po jednej:)) i wystawiają w miseczce ...  przed drzwi wejściowe ... Kiedy marchewki znikną znaczy, że ... był zajączek :))
Zaraz po śniadaniu  rozpoczyna się WIELKIE poszukiwanie prezentów .... 

 
 

Chłopaki biegają i z przejęciem szukają niespodzianek ukrytych gdzieś w ogrodzie ... oczywiście przez zajączka ...
 
Prezenty mogą znajdować się wszędzie dlatego wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie ...

Kiedy jednak udaje się  je odnaleźć radość jest ogromna :)))

Poszukiwania odbywają się bez względu na pogodę .... szukaliśmy już w deszczu, mrozie, a nawet podczas burzy ... oj wtedy to były dopiero błyskawiczne poszukiwania ... hihihi .... W tym roku pogoda pokrzyżowała trochę plany ...  na śniegu wszystko widać ... Dlatego "zajączek" musiał wcześnie rano wstać, żeby śnieg zdążył zasypać jego ślady ... hihihi ...

Prezentów była oczywiście liczba parzysta ... po dwa dla każdego smyka  i po dwa wspólne  .... A dlaczego ? Wtedy wiadomo, że to już koniec ukrytych niespodzianek ...  inaczej szukaliby bez końca .... Dzięki liczbie da się jakoś wytłumaczyć, że to już koniec poszukiwań :))
Chłopaki razem stwierdzili, że w tym roku zajączek zaszalał :)) Oj tak, zgadzam się z nimi w 100% ... Babcia i wujek niesamowicie pomogli tegorocznemu zajączkowi. 
Dziękuję w imieniu szczęśliwych chłopaków:))



A tak swoją drogą, to tak się zastanawiam jak długo będzie trwała wiara w zajączka ... kiedy go wprowadzałam, wymyśliłam tak realną i rzeczywistą historię, że o mało a sama bym w niego uwierzyła ... hihihi ... Chłopaki są tak pewni, że istnieje ( podobnie jak św. Mikołaj), a mój mąż się śmieje, że któregoś dnia skończą się pomysły na prezenty i sposoby ich "magicznego"  umieszczenia w lesie ... hihihi ... no i jeszcze dochodzi zniknięcie marchewki, czyli jak tu cichaczem odejść od stołu ... ???

WIELKANOC

Kochani, specjalnie dla Was ....

sobota, 30 marca 2013

Święconka

Wczoraj wieczorem upiekłam baranki  i babeczki .... Oczywiście chłopaki pomagali ile mogli ... Rozbijali jajka, przesiewali mąkę, odmierzali i  miksowali wszystkie składniki ... Ciasto biszkoptowe wyszło super ... Dobrze, że babeczek było więcej, bo chłopaki nie mogli się oprzeć  ...


Dziś zarówno baranki jak i babeczki znalazły swoje miejsce w koszyczkach wraz z  jajkami, wędlinką,  chlebem, pieprzem i solą oraz  czekoladowymi słodkościami .... 
Niestety pogoda nie dopisała ... sypał śnieg i było naprawdę ziiimnooo .... a o wiośnie przypominały jedynie zielone bukszpany w koszyczkach ....

piątek, 29 marca 2013

Przedświątecznie

 
Ten tydzień tak mi szybko zleciał, że nawet nie wiem kiedy ...  Każdy kto mnie zna, wie, że ciężko mi usiedzieć na miejscu ... Niestety po szpitalu muszę zwolnić tempo ... i tu jest problem ... siedzę, siedzę i  za dużo "myślę"... i oto efekty mojego poszpitalnego odpoczynku ...





... do sypialni powstała nowa lampa ....
... do łazienki również ....
 

A w salonie zrobiłam coś z czego jestem najbardziej dumna ... Wykombinowałam, że z  dwóch kawałków płótna, z których miałam uszyć jeszcze  hamaki,  teraz zrobię coś innego ... i tak trochę pracy i gotowe ... Oto moje  zasłonki ... niesamowicie cieszą moje oko ... ach ... a do tego zmieniły wyjątkowo wygląd salonu ... zrobiło się tak ciepło i klimatycznie :)) 

 


Zrobiłam też  wianuszek wielkanocny ...

i  wspólną pracę z moim starszym synkiem ...
 



środa, 27 marca 2013

Urodzinki mojej połówki

Wczoraj mój Skarb miał swoje kolejne 18 urodziny :)) Kiedy wrócił wieczorem z pracy czekała na niego niespodzianka ..... 
Biedak chyba myślał, że zapomnieliśmy ... a my specjalnie od rana ani mru-mru, zero życzeń, chłopaki bez słowa do szkoły .... Ja oczywiście zwyczajnie, jak gdyby nigdy nic .... I w końcu mój Skarb pojechał do pracy ... widać było, że lekko zawiedziony ... 


 
Po południu upiekłam tort, oczywiście dekoracją zajęli się chłopcy ... Zrobili również piękne prezenty dla tatusia  ... wymyślali, wycinali, przyklejali ... reasumując bardzo się starali :))





Przygotowałam kolację przy świecach i z niecierpliwością wyczekiwaliśmy na powrót naszego Solenizanta :))  Działaliśmy przez walkie-talkie ...  hihi ...  ja w kuchni, a chłopaki   czatowali w  pokojach wypatrując przez okno zbliżających się świateł samochodu ... Raportowali każdy szczegół ... 
Młodszy synek nie mógł się doczekać i w końcu przedzwonił, o której dokładnie będzie, bo zaczyna się mecz i na niego czeka .... hihihi ...  To się nazywa ściema, hehe ... a swoją drogą, ciekawe po kim to ma ??? hihihi ... Cwaniak włączył nawet stoper i odliczał czas ... hihi ... 

Kiedy nasz solenizant podjechał, wyjęłam tort z lodówki .... uff, galaretka stężała na ostatni moment .... 

zapaliliśmy świeczki ... trochę ich było ... zdążyliśmy w ostatniej  chwili ...  Kiedy otworzył drzwi  ... głośno zaśpiewaliśmy  STO LAT, STO LAT ... pomagał nam podkład z netu, co wyszło naprawdę świetnie ... do tego pogaszone światła i tylko same świece ... ale był klimat ... Mój Skarb był tak zaskoczony, że zaniemówił ... hihihi ... Dzieciaki krzyczały "pomyśl życzenie, pomyśl życzenie" ...   i nasz solenizant jednym tchem zdmuchnął wszystkie świeczki ... 
Kochanie oby Twoje życzenie się spełniło :* Kocham Cię :*  Kochamy Cię  baaardzooo  :*  :*  :*  :*


niedziela, 24 marca 2013

Niedziela Palmowa

 

Dziś Niedziela Palmowa czyli ostatnia niedziela przed Wielkanocą ... Aż się wierzyć nie chce, że już za tydzień  święta ... Kiedy patrzę za okno ... mam lekkie wątpliwości ....  :/ Co prawda błękitne niebo, ale zima nie odpuszcza ... a na termometrze? -6 stopni C ..... brrrr ....Wiosno, wiosno, gdzie jesteś ???


Co roku zazwyczaj kupowałam palmę, ale w tym roku mój młodszy  Skarb wykonał ją  SAMODZIELNIE  ...  na zajęciach w szkole  :) Osobiście jestem pod wielkim  wrażeniem jego zdolności :)) A kwiatki mnie wręcz powaliły na kolana ... Brawo  Aniołku :))  I przede wszystkim ukłony dla nauczycielki mojego synka  .... :))





sobota, 23 marca 2013

Nareszcie w domu !!!!!!

Zanim zacznę, chciałam gorąco wszystkim podziękować za maile, komentarze i wszelkie dowody wsparcia w ostatnich tygodniach mojego życia.
 Jesteście KOCHANI i dodaliście mi  niezwykle dużo sił w tym trudnym dla mnie okresie ... 
Jeszcze raz DZIĘKUJĘ !!!!

A teraz wracam do tematu postu .....

Ciągle nie wierzę, ale to prawda :))) Jestem w  domu .... Huuuurrraaaaa :))  Obudziłam się we własnym łóżku ... Jejku jak cudownie ... za oknem piękne słoneczko, ptaszki śpiewają, tylko ...  coś mi ten śnieg nie pasuje ... :( No ale nie można  mieć wszystkiego ... ważne, że jestem już u siebie:))) 
 
To były najdłuższe 21 dni w moim życiu ...  Kiedy patrzę na kalendarz ... o zgrozooo ... dziś już 23 marca .... aż mi się wierzyć nie chce .... prawie cały miesiąc w łóżku ... szpitalnym ... istny koszmar ... Dobrze, że to już za mną:) Teraz czeka mnie rehabilitacja, rehabilitacja i jeszcze raz rehabilitacja ... Zalecenia: przez najbliższy miesiąc zakaz podnoszenia, schylania, gwałtownych ruchów i tak dalej ... Dobrze mówić, ale przecież  święta za pasem  i co ze sprzątaniem ????  Mój mąż się zadeklarował, ale jakoś tego nie widzę ... wystarczył mi widok domu po powrocie ... sami rozumiecie ... trzech facetów samych w domu przez 3 tygodnie !!! Chyba nic więcej nie muszę mówić ... A najlepsze, że wszyscy zgodnie stwierdzili, że przecież jest posprzątane, że bardzo się starali i nie wiedzą o co mi chodzi ... o matko... czeka mnie teraz ciężki  okres, oj ciężki ...  hihi....
 
Wczoraj już swoje powiedziałam, dziś już mi trochę przeszło i tak naprawdę nie pozostaje mi chyba nic innego jak zakasać rękawy i do roboty, ale ... no właśnie zawsze jest to ale ... niestety obecnie zdecydowanie  odpada .... po prostu raz, że jestem strasznie słaba, a dwa zalecenia lekarzy ... nie chcę tam z powrotem wracać, więc od rana wzięłam się ale ... za dyrygowanie! Co prawda mężowi się upiekło, bo jest w pracy, ale chłopakom to już nie ... zaczęli od sprzątania swoich pokoi .... A mąż prędzej czy później  wróci, oj   wróci .... i gwarantuję - nie wykręci się .... hihihi :))
Tylko nie myślcie, że jestem jakąś świruską  czy maniaczką czystości ... żadna ze mnie perfekcyjna pani domu ... oj to, to nie ... ale jak się nie da przejść przez pokój,  to już wydaje mi się  "lekką" przesadą ...

Okey ... koniec z tematem sprzątania :)) 
 
Wiecie jakie to fajne uczucie wyjść na świeże powietrze po 3 tygodniach ? Jeszcze do własnego ogródka?  Przed chwilką wróciłam z krótkiego spacerku po lesie .... niestety dłużej nie dałam rady ... osłabienie i ból dały się we znaki  ... 

Śladów wiosny nie znalazłam ... jak to było w bajce o Franklinie:  "wszędzie śnieg, śnieg i tylko śnieg ... :(( " 















 Kicia po spacerku zasnęła  na pufie ... jak widać nie tylko ja się zmęczyłam ....

 W łazience zmieniłam dekorację ... O! jednak to znalazłam jakieś ślady wiosny ... hihihi ..... bazie :)) Zawsze to coś:)


A to już na stole w kuchni  ... Na razie bez szału, ale w przyszłym tygodniu oprócz bazi pojawią się kurczaczki, zajączki i jajeczka ... 
 
W końcu święta tuż, tuż ... :))

niedziela, 17 marca 2013

Imieninki rodzinki

Dziś imieninki mojego kochanego TATUSIA i BRACISZKA.
Niestety nie mogę osobiście,
 więc Kochani 
chciałam Wam złożyć 
najserdeczniejsze życzenia , 
dużo zdrowia, szczęścia i miłości  
oraz 
 spełnienia wszystkich marzeń :))) 

Do życzeń dołączają się moje chłopaki :))



Ps. Braciszku dla Ciebie wyjątkowo dużoooooo miłości i może jakiś zmian ???   :))


BUZIACZKI  :* :* :* :*

sobota, 16 marca 2013

To już dwa tygodnie ...:((

Dwa tygodnie ... 14 dni ... 336 godzin ... 20 160 minut ... 1 209 600 sekund ....  MAM JUŻ SERDECZNIE DOŚĆ !!!!!  ...  Jestem cierpliwa, ale bez przesady... ile można ???  Nie ma nic gorszego niż szpital ! ... Nikomu nie życzę ... koszmar ... Ręce mam całe w siniakach, brzuch podobnie ...  a podobno miało nie boleć ... aaaaa ....  po dwóch tygodniach powiem tak ... jestem tak obolała, że już nic nie czuję ... a ostatnio moim "ulubionym" słowem jest  : zastrzyk  ... 

W zeszłym tygodniu miałam na sali cudowne współlokatorki ... Jedna to optymistyczna tancerka w wieku, w którym ja będę już do końca życia ... hihihi, czyli osiemnastka ... ciągle nie mogę nadziwić się jej poglądami i samodzielnością ... niesamowita dziewczyna !  Druga to cudowna pani po siedemdziesiątce dla mnie "extra-babka" ... wesoła, sympatyczna z fantastycznymi tekstami, szczególnie podczas wspólnego oglądania telewizji z zachowania przypominała mi  moją ukochaną babcię ...  Obiecałam sobie, że będziemy w kontakcie, oj na 100% :) ...

Rozkład wiekowy spory, ale dogadywałyśmy się nadspodziewanie dobrze ... pobyt należał do miłych, jeśli można pobyt w szpitalu tak nazwać .... pogadałyśmy, pośmiałyśmy się ...  super ...  

No ale  jak to w życiu bywa, nic nie może trwać wiecznie ... Moje współlokatorki są już szczęśliwe w domu , a ja od wczoraj mam na sali dwie "super sąsiadki"  i noce nieprzespane ... matkoooo ... teraz już wiem co to znaczy chrapać jak smok ...  Wiem jestem wredna, ale moja cierpliwość jest już na granicy wytrzymałości ..... 
Staram się jak mogę, aby jakoś tu przetrwać, ale coś mi to ciężko wychodzi ....  a szczególnie  jakoś  teraz, po tylu dniach ... nie mogę doczekać się wyjścia z tego piekła, tęsknię za chłopakami, marzę aby ich przytulić, przeczytać książeczki na dobranoc, ugotować im pyszny obiadek ... niby takie prozaiczne a jednak ... marzenie ..
Pobyt ciągnie się strasznie .... wczoraj miałam załamanie i ryk pół dnia ... 10 paczek chusteczek nie wystarczyło ... :((

Dziś już troszkę lepiej, mój Skarb stara się jak może  ... 

 Dziękuję Kochanie :)) 

PS. Idę do pielęgniarek po coś na spanie, a najlepiej w podwójnej dawce,  bo nie zasnę ... nie ma szans ... RATUNKUUUUUU !!!! 

piątek, 15 marca 2013

Rocznica

15. 03. 2007 to był dzień. Wyjątkowy i niezapomniany. Dziś mija 6 lat odkąd mamy naszą ukochaną działeczkę. Ciągle nie mogę uwierzyć, że jest nasza. Przez te 6l at tyle się wydarzyło ... wybudowaliśmy nasz wymarzony dom ... może nie jest jak z katalogu, ale to nieważne ... ważne, że nasz :)
A chłopaki ? ...  Pamiętam jakby to było wczoraj ... młodszy zaczynał przedszkole, starszy 1klasę ... Teraz to już prawdziwi uczniowie ;)  hihihi
W naszym domku pojawiło się tyle zwierząt, a wraz z nimi tyle radości... 

Ale najważniejsze ... ten klimat ... to działka nas znalazła, nie my ją .... to te drzewa nas odszukały ... to dzięki nim jesteśmy tutaj tacy szczęśliwi ... w naszym wymarzonym raju :)