Dokładnie dwa dni temu miałam małe święto, a właściwie mieliśmy .... rocznicę ślubu ... To 12 lat temu powiedziałam TAK :)) Dokładnie 21 kwietnia 2001r. ... Pamiętam jak dziś, było zimno i wszystko na nie ... zbyt długo u fryzjera, później bukiet nie ten co miał być, szybkie szukanie kwiaciarni co go wykona, przez uporczywy deszcz długo przygotowywana fryzura oklapła i ledwo co, wręcz na ostatni dzwonek, zdążyłam na własny ślub do kościoła ... A żeby tego było mało, podczas wesela, już na sali, wyłączyli prąd ! To był dzień .... patrząc z boku ... same kłody ...
A jednak wbrew przeciwnościom losu nam się udało !!!
I teraz świętujemy :)) Kolejny rok razem :))
Ale to zleciało ... jaki człowiek był młody ... aż się wierzyć nie chce ... Kiedy tak patrzę wstecz ... ile to miałam planów, marzeń ... aaaach ... część się spełniła, część nie, a jeszcze inne może kiedyś ... ;)
Ale reasumując to mogę być z siebie dumna :)) Mam kochający dom, dwóch cudownych synów i wspaniałego męża. O to drugie, to wbrew pozorom w obecnych czasach nie jest tak prosto ... znaczy chodzi mi o męża, miłość ... Tyle jest zdrad, rozstań, bezsensownych kłótni, a potem ... na tym wszystkim cierpią dzieci ... Ach, serce się kraja, kiedy człowiek pomyśli co takie maluchy przeżywają .... Cieszę się, że w moim małżeństwie tego wszystkiego nie ma ... Mój Ukochany jest największym darem jaki mogłam dostać, od kogoś gdzieś tam z góry ... kochający mąż i cudowny ojciec ... Dla mnie IDEALNY :)) Ach, szczęściara ze mnie :)) I to jest powód do dumy ... że nam się udało :)) Żeby nie było, zdarzają się zgrzyty, to normalne, ale krótkie ... hihihi ... Wydaje mi się, że to akurat jest zdrowe ... takie "oczyszczenie" atmosfery ... hihihi. A dla dzieciaków, to też jest lekcja ... że rodzice też mogą mieć inne zdanie, ale zawsze potrafią się pogodzić ... Ogólnie pracy jest dużo, o każdy dzień trzeba dbać i mocno pielęgnować :)) Jak o największy i najcenniejszy skarb . Bo dla mnie to właśnie moja RODZINA :))
A nasza rocznica ... 12 ... to płócienna, jedwabna lub lniana ... hihihi ... Tak bym chciała dotrwać do złotej :)) Moi teściowie mieli dwa lata temu właśnie taką ... Złote Gody ... fantastyczne :)) Teściu jeszcze zdążył urządzić niezapomnianą imprezę ... jak drugie wesele :)) Pamiętam jak zastanawiałam się nad prezentem ... no bo co kupić osobom, które są grubo po 70 i twierdzą, że wszystko mają ? Siedziałam i kombinowałam ... I wymyśliłam !!! Drzewo genealogiczne ... :)) Zaczęło się od najbliższych a skończyło na 170 osobach ! A do ilu osób dotarliśmy ... niesamowite jak rodzina się powiększyła :)) Drzewo przygotowywałam samodzielnie, wszystko ręcznie wycinałam i wyklejałam. O przepraszam, bo bym skłamała, nie samodzielnie .... przecież chłopaki też pomagały :)) W każdym bądź razie, cudem zdobyłam WSZYSTKIE zdjęcia ! Najstarsze, to teściowej babcia!
Rodzina od strony męża niesamowicie się zgrała i sprężyła. I tu wielki plus dla wszystkich :))
Na pomysł wpadłam w ostatniej chwili, dlatego czasu było zbyt mało ... Pracowałam dzień i noc ... co chwilę dostawałam fotki na maila. Najwięcej czasu zajęło ich obrabianie, wywołanie to już był pikuś ... Gotowe drzewo genealogiczne oprawiłam u szklarza ... wymiar 1,00 x 70 cm ... Na żywo wyglądało rewelacyjnie. Teściowie zaniemówili ... reszta rodziny również :)) Mam u nich dług wdzięczności, nie pisnęli ani słówkiem ... a domyślam się, że łatwo nie było ... DZIĘKUJĘ :))
Drzewo przygotowywałam tydzień, ale było warto .... :))
To było 2 lata temu, teścia już nie ma z nami, ale pozostały wspomnienia, drzewo w salonie i foto książka z imprezy. Przygotowałam ją i to był ciąg dalszy prezentu, taki dodatkowy "bonus" po czasie ...
Teraz, kiedy zaglądamy do niej, to aż się łezka w oku kręci, bo kolejnej rocznicy, tym razem szmaragdowej już nie będzie ...