Beton miał przyjechać jutro, więc folie i styropian miały być ułożone po południu. Ale ktoś tam zrezygnował i okazało się, że po 15.oo będzie betoniarka! Ekipa miała więc duuużo pracy: dokończyć belki do zbrojenia i ułożyć ocieplenie. A właśnie co do ocieplenia, to wszyscy nam mówili, że ocieplenie fundamentów jest zbędne. Nie zgadzam się z tym, boję się mostków termicznych, dlatego uparłam się na ocieplenie. Problem był tylko z tym, że nie chciałam robić dużych wykopów, szałować od podstaw, tylko szałować samą górę- cokół. Dlaczego? Głównie ze względów oszczędnościowych. To dodatkowe koszty i czas. Dlatego wymyśliłam inny sposób:)
Wiadomo, że dziury wykopane przez koparkę są nieco szersze niż sposobem ręcznym, dlatego poprzez ocieplenie fundamentów, otwór się zwęży, czyli będzie taki jak ma być, a dodatkowo beton nie będzie się "rozlewał".
A jak to wykonać, bez rozkopywania ?
Do wykopanych dziur najpierw
(od strony
zewnętrznej)
folia
przeciwwodna, potem specjalny styropian do fundamentów, a na koniec folia kubełkowa.
Gotowe!
Ocieplenie wygląda imponująco:)) Teraz pozostaje zalać tylko betonem.
Nasz murarz śmiał się, że to jakaś nowatorska metoda, ale pomysłowa.
Jestem z siebie dumna:))
Przełomowy moment... wjazd betoniarki na działkę:))
Nigdy nie zapomnę tego widoku:)))
A swoją drogą, to dobrze, że brama jest szeroka, a podjazd długi:))
Zalewanie rozpoczęte:)
Do jednego rogu, wrzuciłam z mężem i dziećmi po grosiku- na szczęście:)) Wszystko zostało zalane betonem:)))
Do zalania fundamentów potrzebnych było 4 betoniarki. Razem 25 kubików. Dzięki ociepleniu weszło tyle betonu co wg planu. A ja jestem spokojna, będę miała ciepły domek:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :))
Pozdrawiam i zapraszam ponownie :))