e- mail

Witam!
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, pisz na maila: dom.ogrod.las@gmail.com
Pozdrawiam
Neti

czwartek, 9 sierpnia 2012

Tyrolka gotowa!!!

Śruby dokręcone ...
Powrót do tematu tyrolki. Pamiętacie:  http://domwlesie.blogspot.com/2012/08/zjazd-tyrolski.html  :)  A wiec, SKOŃCZONA:)) Mój mąż, przeszedł samego siebie, poważnie:))  Nie biorąc pod uwagę "drobnych" problemów, których oczywiście by nie było gdyby mnie posłuchał ... hehehe ... to się nazywa skromność :)) hihihi...  Ale nie ważne, powiem tak ... jak brzmi pewne przysłowie...  nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy:) I tu akurat idealnie to pasuje:)) Mój mąż zachwycony, dzieciaki jeszcze bardziej :) A ja ? No cóż ... Jedyne co mogę powiedzieć to ... Kochanie, dziękuję  w imieniu chłopaków i swoim :)) I gratuluję, jesteś WIELKI :)) Przyznaję byłam sceptycznie nastawiona, ale miałeś rację :) Tyle śmiechu i radości to ja dawno nie miałam :))

A oto fotki z naszego prywatnego parku linowego... hihihi... jak na razie tylko z tyrolki, ale kto wie ... hihihi ...

Drzewa zabezpieczone, lina poskręcana zaciskami ... wszystko tak jak ma być:)
Lina 10 mm, tym razem prawidłowa ...:)
Lina była naciągana wciągarką, inaczej nie było szans aby ją naprężyć ...
  
Lina pomiędzy rolkami ...  pomysł i wykonanie mojego Skarba :)


I siedzonko, nie mniej profesjonalne ... hihihi ... :))

Zjazd tyrolski w pełnej krasie ...
50 m zjazdu ... choć moje dzieciaki  i tak mówią, że mógłby być  dłuższy ...
  
Wszystko gotowe, no to jazdaaaa ....
Najlepsza  jest ta prędkość ... tak mówią chłopaki,  
a ja podpisuję się obiema rękami ...

Lina pod koniec jest wyżej,  dzięki czemu rolki hamują i wraca się  do połowy, gdzie można spokojnie wysiąść.

Informacja dla wystraszonej Babci: NIE MA MOŻLIWOŚCI uderzenia w drzewo !!! :)) Możesz spać spokojnie :))
Na starszego syna, który dziś wrócił z koloni,  
czekała nie lada niespodzianka ...
No cóż, zjeżdżać można różnie ... :))


















  
A zjazd, jak widać na załączonym obrazku, nie jest atrakcją tylko dla moich dzieciaków ...   :P

Kochanie, jak to powiedział nasz syn ... Jesteś MISTRZEM !!!


11 komentarzy:

  1. Wow, extra! Brak słów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała sprawa, podobnie jak wszelka aktywność fizyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie WOW! Super! Pozazdrościć ;) Moja Starsza oszalałaby z radości! :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. dzienks za pomysł!!! tato mi już zaczoł taką robić:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :)) Świetna sprawa ... będziesz zadowolony :))

      Usuń
  5. Czy może Pani podać kilka danych? Mianowicie:
    - Jaki jest kąt nachylenia liny? (+/-)
    - Jaki jest zastosowany hamulec do tyrolki ( najlepiej zdjęcia z opisem :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ... hmm... to pierwsze to trudne pytania zadałeś... poważnie, bo ciężko mi na nie odpowiedzieć... otóż, jeśli chodzi o kąt nachylenia, to na 50 metrach jest różnica około metra, trudno określić, to było robione metoda prób i błędów ... zjeżdżaliśmy i jak się okazywało, że za wolno, to podnosiliśmy lub opuszczaliśmy .... Liny nie da się naprężyć na maxa, bo drzewa się ruszają ...
      Z kolei jeśli chodzi o hamowanie, to hamowania brak ... poważnie ... Wygląda to tak, że zjeżdża się do końca, ale nie dobija do drzewa , po prostu lina się naciąga .... Zjeżdża się z góry, rozpędza, lina się lekko naciąga, wyjeżdża pod górę i wraca do połowy .... To taki bezpieczny sposób ... Jest owszem dodatkowo wisząca lina , która jest zamocowana do zwykłej budowlanej, niełożyskowanej rolki, która jest przed tą właściwą co się zjeżdża ... (jest zostawiana przed końcowym drzewem- tam gdzie się dojeżdża ... W razie gdyby ktoś się baaaardzo rozpędził, to rolka zwalnia.....Ale u nas to też taki bajer, bo nie korzystamy z tego ... Tą linę też można przymocować do innego drzewa, przed tym końcowym, za pomocą gum do mocowania bagażu ( można kupić na każdej stacji benzynowej). Jest to wtedy element sprężysty, który wyhamowuje rozpędzona osobę.
      Dobrym sposobem na hamulec są małe stare opony, w których robimy dwie dziury na bieżniku, po przeciwległych stronach, a następnie nawlekamy na linę ..... wtedy rolkami dobijamy do opon, które amortyzują uderzenie. U nas to nie było potrzebne, więc tego nie mamy.
      Nie wiem czy coś z tego zrozumiałe, bo trudno to opisać, ale wiesz co ... nagram dzieciaki jak zjeżdżają i zamieszczę na blogu, to zobaczysz jak to naprawdę wygląda ...:)) pozdrawiam... i jak co to pytaj ...

      Usuń
  6. Witam
    Super pomysł i wykonanie GRATULUJĘ
    Zaczęłam z mężem budowę tyrolki 50m... mam prośbę o udzielenie informacji jakiej grubości liny użyliście?
    Zastanawiam się nad zakupem 10mm ma większy udźwig ale za to jest miększa i bardziej "ścieralna" od rolek czy 8mm podobno mniej "ścieralna"
    pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :))
Pozdrawiam i zapraszam ponownie :))