Młodszy z kolei został w domu, może w przyszłym roku, zobaczymy ... Na razie staram się mu zorganizować czas jak najlepiej ... dużo się bawimy, gramy, czytamy, chodzimy na spacerki ... choć tu bardziej mój mąż się angażuje, bo ja z wychodzeniem mam problem ( niestety powikłania po chorobie, ale to osobna historia).
Na przeciwko domu mamy taki uroczy zakątek ... liczne starodrzewy, strumyczek, cisza, spokój ... tutaj czas stoi w miejscu ...
Hipnotyzujący szum potoku ...
... który wręcz przyciągnął Nelę ... na nic się dało wołanie, że woda zimna ... Nela była w siódmym niebie mogąc wskakiwać i wyskakiwać ze strumyczka ... brrr ...
Piękny ten starodrzew ... choć moje dziecko stanowczo stwierdziło, że bez liści wygląda strasznie ... Nie ma wyjścia ... Wiosno przychodź!
Na chwilkę wyjrzało słoneczko ... ooo jak przyjemnie się zrobiło ...
A w drodze powrotnej, tuż obok naszego domu napotkaliśmy stado sarenek ... Codziennie nas odwiedzają i niestety, moja wina, nie zabezpieczyłam przed zimą małych jodełek (obok ogrodzenia) ... zostały "perfidnie" oskubane przez te uciekinierki ... brrrr ...
Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Uwielbiam fotografować ... ale już czekam na wiosnę, bo mam trochę dość tych bladych kolorów ...
Usuńw pięknym miejscu mieszkasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :)) Na żywo wygląda jeszcze lepiej ... Całe dotychczasowe życie spędziłam w mieście ... ale odkąd znaleźliśmy działkę na wsi moje życie się zmieniło ... Ciągle nie mogę się nacieszyć tymi widokami ... i tą ciszą :))
Usuń