e- mail

Witam!
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, pisz na maila: dom.ogrod.las@gmail.com
Pozdrawiam
Neti

sobota, 28 listopada 2009

 

 Jak przesadzić  8 - letnią choinkę, żeby  się  przyjęła ??? O  to jest pytanie i mam nadzieję, że wiosną okaże się, że  cała operacja się udała :)

Wszystko przez mojego starszego synka, który nie wyobrażał sobie, że jego ukochane drzewko nie przeprowadzi się razem z nim. Kiedy się urodził posadziliśmy choinkę, która rosła razem z nim. Od małego wiedział, że to "jego" drzewko i  było to dla niego oczywiste, że nie może zostać bez niego...



Cała akcja zaczęła się popołudniu z kompasem w ręce :)  Choinka została zaznaczona wstążeczką, według kierunku w jakim stała i rosła.
 Następnie  obwiązana sznurkiem (aby gałązki się nie zniszczyły) i ostrożnie obkopana i wykopana. 
 

  Po przewiezieniu na działkę została posadzona w wybranym przez mojego synka miejscu. Oczywiście z kompasem w ręku...

Teraz trzymamy wszyscy kciuki, żeby się przyjęła. No to do wiosny...

wtorek, 17 listopada 2009

Kitka... nasz kolejny członek rodziny :) 


Parę dni temu przyszła rano do szkoły.  Taka malutka, bezbronna, zagubiona. Patrzyła na mnie tymi swoimi ślepiami, a  obok mój Szkrab z równie proszącymi oczkami...  I jak mogłam odmówić??? Wzięłam tą kruszynę, a mój mąż tylko  ręce załamał... Usłyszałam: "Zobaczysz jak ją Nela zobaczy! " No cóż, fakt, Nelka nie cierpi kotów... I reakcja była taka jaką przewidział mój mąż... Nela skoczyła na mnie, a Kitka  pazurami wbiła się tak mocno, że  miałam łzy w oczach ... 
Ciężkie były te ostatnie dni... Nela nie mogła się przyzwyczaić do nowej lokatorki, a Kitka jeżyła się co chwilę...
 Ale muszę teraz oznajmić, że się udało i nawet się dogadują ... :))

 
A propos Kitki, to kiedy ją przyprowadziłam do domu, miała  baaardzo załzawione oczko. Myślałam, że płacze, że tak tęskni za domem...  tak wiem, wiem, bez komentarza proszę ...  Mój drogi mąż powiedział, że ma złe przeczucia i żebym jak najszybciej pojechała do weterynarza ... Miałam co prawda jechać, ale nie tak od razu, a tu jego słowa trochę mnie przeraziły :( Wsiadłam do samochodu i  prosto do lecznicy. Notabene Kitka podróż zniosła świetnie, tak jakby zawsze jeździła samochodem :)) A diagnoza? Koci katar !!! Matko co to takiego??? Wetka wytłumaczyła mi, że to u takich maleństw bardzo groźna choroba i mamy dwa wyjścia: albo ją leczymy, czyli co dwa dni przyjazd na zastrzyk przez dwa tygodnie, albo  pozostawiamy samemu sobie, ale najprawdopodobniej stanie się najgorsze. Taka opcja w ogóle nie wchodziła w grę.  Zdecydowałam się na leczenie i tak już ponad pięć stów poszło!!! Ale  najważniejsze, że mała żyje, ma się coraz lepiej, oczko już nie łzawi, jest pogodna i wprowadziła dużo radości w nasz dom... Hihi, tak jakby jej było mało... :))


Dziś byłam z Kicią na szczepieniu- zniosła to baardzo dzielnie :))

czwartek, 29 października 2009

Listwa startowa
Przez ostatnie dwa tygodnie mój mąż z kolegami ocieplali dom. Wcześniej tego nie robiliśmy, bo bałam się, że dom jeszcze porządnie nie wyschnął. Zawsze lepiej jak dom przezimuje. I nasz zimował ...:)  Domek kiedyś będzie miał delikatny żółty kolor, ale to  jeszcze, jeszcze.... Na razie cieszę się z tego co mam :))
 






Styropian dodatkowo był wzmocniony kołkami. Mój mąż w białym styropianie  nawiercał wiertnicą otwory o głębokości 3 cm.
Kołki mocujące  zaślepiał twardym styropianem, żeby nie było mostka termicznego na kołku.
Dodatkową zaletą jest to, że na gotowym tynku przy zmianach temperatury, pogody, nie widać miejsc kołkowania.

 Po skończonej pracy zasłużone ognisko ... Dzięki chłopaki !!!

sobota, 26 września 2009

  
Dziś  I-sze  urodzinki Neli. 
Były czapeczki, gwizdki,   kiełbaskowy  tort,   odśpiewane "100 lat"  i oczywiście prezenty ...
Jak urodziny, to urodziny ... :))


Kiełbaskowy tort
Odśpiewane 100 lat ...
Podejrzewam, że tort smakował :))
Prezenty też się spodobały :))














sobota, 5 września 2009

Przyszła kolej na pokoje chłopaków. Najpierw pokój starszego Szkraba :)  I ocieplanie ...



Konstrukcja wzorowa :) Brawo Skarbie :))

niedziela, 30 sierpnia 2009

Duszonki, prażone, pieczone, kociołek... każdy nazywa inaczej. Najważniejsze, że jest pyszne  :)) Ziemniaki, cebula, marchewka, zielona pietruszka, boczek, kiełbasa i przyprawy sól, pieprz i papryka ... pychotka ... :))

 Może nie za ciekawie wygląda, ale za to w smaku jest wyborne :))

czwartek, 27 sierpnia 2009

niedziela, 23 sierpnia 2009





 
 Tak jak mówiłam przez ostatnie dni lało jak z cebra. Kalosze były potrzebne, hihi:))
A dziś mój mąż wziął się za drenaż wjazdu:) Oczywiście dzieciaki były pierwsze do pomocy... łopatki i taczki poszły w ruch:))
























No proszę, proszę... moja fura się doczekała :))


wtorek, 11 sierpnia 2009

Dwie kopary wjechały i narobiły taki bałagan, że się nie da opisać. A wszystko po to aby zrobić wjazd. To znaczy wjazd zanim będzie to minie jeszcze trochę czasu, ale powoli zaczniemy utwardzać teren. Jeszcze przy okazji trochę wyrównała nam z przodu teren, bo było takie pobojowisko. Choć w sumie teraz lepiej to nie wygląda...hihihi:))

   Kontrola musi być:))






A na jutro zapowiadają opady deszczu... hahaha... ciekawe jak ja z domu wyjdę?? Hahaha.... Już szykuję kalosze:)

niedziela, 26 lipca 2009

A to nasze dzisiejsze zbiory :)  Uwielbiam borówki leśne czy jak niektórzy  mówią jagody. 
Chłopaki chcą placek z borówkami, a ja pierogi ... No to biorę się do roboty...


Jutro kolejny dzień zbierania. Jeszcze duuużo zostało :)
Część zamrożę, będzie na zimę jak znalazł do kompotu.

czwartek, 18 czerwca 2009

To maleństwo uderzyło dzisiaj o szybę. Cudem go uratowałam...
Dałam go do karmnika, spokojnie doszedł do siebie i ... odfrunął :)) Super :))

sobota, 13 czerwca 2009

Pogoda jak marzenie, więc i imprezka równie udana ...
Było ognisko ...  kiełbaski ... ziemniaczki....

... i szaszłyki....

Wypróbowałam smażenie na płycie  i rewelacja. Karkówka równie dobrze wychodzi...

niedziela, 31 maja 2009

Moje dzieciaczki doczekały się piaskownicy... a raczej MEGA - piaskownicy:))  Zamówiłam deski w tartaku, pomalowałam, a mąż poskręcał:) Przyczepa piachu sprawiła tyle radości, że się tego opisać nie da:)) 
 
Z tego będzie piaskownica??? Coś nam tu nie pasuje!!!


Ale przecież tutaj są dziury? Piasek się tutaj wysypie!!!

 Ojej, ile piasku!!!
  

Bez wkrętarki ani rusz. Dobrze, dobrze, już nic nie mówię, przydała się:))


Prawie gotowa:))

niedziela, 17 maja 2009

Wieczorem na spacerze z psem podziwiałam widok... Było po deszczu, zaczęło wychodzić słońce i .... po prostu pięknie:))




czwartek, 9 kwietnia 2009

Z serii Zwierzaki ciąg dalszy... :))

A kto mnie teraz  budzi ???



Kolczatek przezimował  u nas w krzakach, znalazła  go moja psinka ....

Został uwieczniony również na filmiku:

niedziela, 5 kwietnia 2009