e- mail
Witam!
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, pisz na maila: dom.ogrod.las@gmail.com
Pozdrawiam
Neti
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, pisz na maila: dom.ogrod.las@gmail.com
Pozdrawiam
Neti
Strony
czwartek, 31 grudnia 2009
sobota, 28 listopada 2009
Jak przesadzić 8 - letnią choinkę, żeby się przyjęła ??? O to jest pytanie i mam nadzieję, że wiosną okaże się, że cała operacja się udała :)
Wszystko przez mojego starszego synka, który nie wyobrażał sobie, że jego ukochane drzewko nie przeprowadzi się razem z nim. Kiedy się urodził posadziliśmy choinkę, która rosła razem z nim. Od małego wiedział, że to "jego" drzewko i było to dla niego oczywiste, że nie może zostać bez niego...
Cała akcja zaczęła się popołudniu z kompasem w ręce :) Choinka została zaznaczona wstążeczką, według kierunku w jakim stała i rosła.
Następnie obwiązana sznurkiem (aby gałązki się nie zniszczyły) i ostrożnie obkopana i wykopana.
Po przewiezieniu na działkę została posadzona w wybranym przez mojego synka miejscu. Oczywiście z kompasem w ręku...
Teraz trzymamy wszyscy kciuki, żeby się przyjęła. No to do wiosny...
wtorek, 17 listopada 2009
Kitka... nasz kolejny członek rodziny :)
Parę dni temu przyszła rano do szkoły. Taka malutka, bezbronna, zagubiona. Patrzyła na mnie tymi swoimi ślepiami, a obok mój Szkrab z równie proszącymi oczkami... I jak mogłam odmówić??? Wzięłam tą kruszynę, a mój mąż tylko ręce załamał... Usłyszałam: "Zobaczysz jak ją Nela zobaczy! " No cóż, fakt, Nelka nie cierpi kotów... I reakcja była taka jaką przewidział mój mąż... Nela skoczyła na mnie, a Kitka pazurami wbiła się tak mocno, że miałam łzy w oczach ...
Ciężkie były te ostatnie dni... Nela nie mogła się przyzwyczaić do nowej lokatorki, a Kitka jeżyła się co chwilę...
Ale muszę teraz oznajmić, że się udało i nawet się dogadują ... :))
A propos Kitki, to kiedy ją przyprowadziłam do domu, miała baaardzo załzawione oczko. Myślałam, że płacze, że tak tęskni za domem... tak wiem, wiem, bez komentarza proszę ... Mój drogi mąż powiedział, że ma złe przeczucia i żebym jak najszybciej pojechała do weterynarza ... Miałam co prawda jechać, ale nie tak od razu, a tu jego słowa trochę mnie przeraziły :( Wsiadłam do samochodu i prosto do lecznicy. Notabene Kitka podróż zniosła świetnie, tak jakby zawsze jeździła samochodem :)) A diagnoza? Koci katar !!! Matko co to takiego??? Wetka wytłumaczyła mi, że to u takich maleństw bardzo groźna choroba i mamy dwa wyjścia: albo ją leczymy, czyli co dwa dni przyjazd na zastrzyk przez dwa tygodnie, albo pozostawiamy samemu sobie, ale najprawdopodobniej stanie się najgorsze. Taka opcja w ogóle nie wchodziła w grę. Zdecydowałam się na leczenie i tak już ponad pięć stów poszło!!! Ale najważniejsze, że mała żyje, ma się coraz lepiej, oczko już nie łzawi, jest pogodna i wprowadziła dużo radości w nasz dom... Hihi, tak jakby jej było mało... :))
Dziś byłam z Kicią na szczepieniu- zniosła to baardzo dzielnie :))
czwartek, 29 października 2009
Listwa startowa |
Styropian dodatkowo był wzmocniony kołkami. Mój mąż w białym styropianie nawiercał wiertnicą otwory o głębokości 3 cm.
Kołki mocujące zaślepiał twardym styropianem, żeby nie było mostka termicznego na kołku.
Dodatkową zaletą jest to, że na gotowym tynku przy zmianach temperatury, pogody, nie widać miejsc kołkowania.
Po skończonej pracy zasłużone ognisko ... Dzięki chłopaki !!!
sobota, 26 września 2009
sobota, 5 września 2009
niedziela, 30 sierpnia 2009
niedziela, 23 sierpnia 2009
wtorek, 11 sierpnia 2009
Dwie kopary wjechały i narobiły taki bałagan, że się nie da opisać. A wszystko po to aby zrobić wjazd. To znaczy wjazd zanim będzie to minie jeszcze trochę czasu, ale powoli zaczniemy utwardzać teren. Jeszcze przy okazji trochę wyrównała nam z przodu teren, bo było takie pobojowisko. Choć w sumie teraz lepiej to nie wygląda...hihihi:))
Kontrola musi być:))
A na jutro zapowiadają opady deszczu... hahaha... ciekawe jak ja z domu wyjdę?? Hahaha.... Już szykuję kalosze:)
niedziela, 26 lipca 2009
czwartek, 18 czerwca 2009
sobota, 13 czerwca 2009
niedziela, 31 maja 2009
Moje dzieciaczki doczekały się piaskownicy... a raczej MEGA - piaskownicy:)) Zamówiłam deski w tartaku, pomalowałam, a mąż poskręcał:) Przyczepa piachu sprawiła tyle radości, że się tego opisać nie da:))
Z tego będzie piaskownica??? Coś nam tu nie pasuje!!!
Ale przecież tutaj są dziury? Piasek się tutaj wysypie!!!
Ojej, ile piasku!!!
Bez wkrętarki ani rusz. Dobrze, dobrze, już nic nie mówię, przydała się:))
Prawie gotowa:))
Z tego będzie piaskownica??? Coś nam tu nie pasuje!!!
Ale przecież tutaj są dziury? Piasek się tutaj wysypie!!!
Ojej, ile piasku!!!
Bez wkrętarki ani rusz. Dobrze, dobrze, już nic nie mówię, przydała się:))
Prawie gotowa:))
niedziela, 17 maja 2009
czwartek, 9 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)