e- mail

Witam!
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, pisz na maila: dom.ogrod.las@gmail.com
Pozdrawiam
Neti

sobota, 2 lutego 2013

Pierwszy lot Zazu

 


I nadszedł ten dzień ... Zazu na tyle przyzwyczaił się do swojego miejsca, że dziś postanowiliśmy go wypuścić ...  Mój synek otworzył mu klatkę, ale  Zazu tylko popatrzył na niego pytająco ... W końcu trochę pomogłam mu i Zazu odbył swój pierwszy lot po pokoju ... I powiem tak ... szło mu całkiem nieźle  ... Latanie na tyle mu się spodobało, że ani przez moment nie miał zamiaru wrócić do klatki ... Dość dłuższą chwilę spędził na parapecie ... siedział i rozglądał się ... 
 
... patrzył tak mądrze, jakby chciał powiedzieć, że ta przestrzeń za oknem jest dla niego w sam raz ... No cóż ... pomarzyć zawsze można ... 
Posiedzenie Zazu przerwała Kitka, która jak nigdy domagała się wejścia do pokoju .... A Zazuś nie miał wyjścia i musiał wrócić do swojego apartamentu .... cóż ... najwyraźniej mu się to nie spodobało ...  co dotkliwie zaznaczył dziobem na moim palcu ... 


6 komentarzy:

  1. Moje dziecko tez marzy o papudze(sąsiedzi maja) ale ja troszkę bardziej sceptycznie na to patrze biorąc pod uwagę ze mamy już psa, kota,rybki i świnkę morska :)
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lui M ... to widzę, że Ty też masz zwierzyniec w domu ...Super ... I śmiało,Nimfę polecam ... My też mamy psa, kota, rybki a do tego chomika, królika, szynszyla i papugę ... I dajemy radę :)) hihi

      Usuń
  2. wow zwierzyniec pokaźny :) podziwiam ! :)
    Ja niedawno się dowiedziałam ze moja córunia już sobie od sąsiadki papugę na urodziny zamawiała :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I super :))Będziesz miała naturalny, poranny budzik ... :))

      Usuń
  3. Podziwiam i troszkę zazdroszczę tego zwierzyńca :)) Myślę o kocie na wiosnę bo tylko na niego możemy sobie pozwolić (pozostałymi nie miałby kto się opiekować podczas naszych wyjazdów).
    Zazu jest piękny, taki dostojny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tu masz rację, rzeczywiście jest problem przy wyjazdach ... u mnie na szczęście moja mama godzi się na opiekę nad zwierzyńcem, ale gdyby nie ona to nie wiem jak by to wyglądało ... Choć powiem Ci, że póki nie mieliśmy Kici, to Nelcia jeździła z nami, a resztę zwierzaków zawoziliśmy do moich rodziców ( wyobraź sobie jakie to było przedsięwzięcie ... tyle klatek, akwaria ... hihi). Ale odkąd jest Kitka to już się tak nie da ... i mama przyjeżdża do nas. Po prostu Kicia jest za bardzo związana z otoczeniem i jakoś nie wyobrażam sobie wywieź jej do innego miejsca... tu ma swój domek, swoje terytorium .... Niestety Neli też się ukróciło, nie bierzemy już jej na wczasy, właśnie ze względu na Kicię .... obawiam się, że samo to że nas nie ma jest dla niej szokiem, a gdyby jeszcze Nelci nie było ( jej przyjaciółki) to mogłoby się jej coś stać... Wiem być może przewrażliwiona jestem, ale powiem Ci, że po ostatnim wyjeździe Kicia prawie dwa tygodnie się nie "odzywała" - chodziła nafuczana, nie dawała się pogłaskać, nawet nie spała na swoim ulubionym miejscu ... Taka jest charakterna ... :))hehe

      Usuń

Dziękuję za komentarz :))
Pozdrawiam i zapraszam ponownie :))