Dwa tygodnie ... 14 dni ... 336 godzin ... 20 160 minut ... 1 209 600 sekund .... MAM JUŻ SERDECZNIE DOŚĆ !!!!! ... Jestem cierpliwa, ale bez przesady... ile można ??? Nie ma nic gorszego niż szpital ! ... Nikomu nie życzę ... koszmar ... Ręce mam całe w siniakach, brzuch podobnie ... a podobno miało nie boleć ... aaaaa .... po dwóch tygodniach powiem tak ... jestem tak obolała, że już nic nie czuję ... a ostatnio moim "ulubionym" słowem jest : zastrzyk ...
W zeszłym tygodniu miałam na sali cudowne współlokatorki ... Jedna to optymistyczna tancerka w wieku, w którym ja będę już do końca życia ... hihihi, czyli osiemnastka ... ciągle nie mogę nadziwić się jej poglądami i samodzielnością ... niesamowita dziewczyna ! Druga to cudowna pani po siedemdziesiątce dla mnie "extra-babka" ... wesoła, sympatyczna z fantastycznymi tekstami, szczególnie podczas wspólnego oglądania telewizji, z zachowania przypominała mi moją ukochaną babcię ... Obiecałam sobie, że będziemy w kontakcie, oj na 100% :) ...
Rozkład wiekowy spory, ale dogadywałyśmy się nadspodziewanie dobrze ... pobyt należał do miłych, jeśli można pobyt w szpitalu tak nazwać .... pogadałyśmy, pośmiałyśmy się ... super ...
No ale jak to w życiu bywa, nic nie może trwać wiecznie ... Moje współlokatorki są już szczęśliwe w domu , a ja od wczoraj mam na sali dwie "super sąsiadki" i noce nieprzespane ... matkoooo ... teraz już wiem co to znaczy chrapać jak smok ... Wiem jestem wredna, ale moja cierpliwość jest już na granicy wytrzymałości .....
No ale jak to w życiu bywa, nic nie może trwać wiecznie ... Moje współlokatorki są już szczęśliwe w domu , a ja od wczoraj mam na sali dwie "super sąsiadki" i noce nieprzespane ... matkoooo ... teraz już wiem co to znaczy chrapać jak smok ... Wiem jestem wredna, ale moja cierpliwość jest już na granicy wytrzymałości .....
Staram się jak mogę, aby jakoś tu przetrwać, ale coś mi to ciężko wychodzi .... a szczególnie jakoś teraz, po tylu dniach ... nie mogę doczekać się wyjścia z tego piekła, tęsknię za chłopakami, marzę aby ich przytulić, przeczytać książeczki na dobranoc, ugotować im pyszny obiadek ... niby takie prozaiczne a jednak ... marzenie ...
Pobyt ciągnie się strasznie .... wczoraj miałam załamanie i ryk pół dnia ... 10 paczek chusteczek nie wystarczyło ... :((
Dziś już troszkę lepiej, mój Skarb stara się jak może ...
Dziękuję Kochanie :))
PS. Idę do pielęgniarek po coś na spanie, a najlepiej w podwójnej dawce, bo nie zasnę ... nie ma szans ... RATUNKUUUUUU !!!!
Fajnie tu u Ciebie. Pozdrawiam cieplutko i wracaj szybko do domku, szpitale są beeeeeeeeeeeeee :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Alu za odwiedziny, cieszę się, że Ci się u mnie podoba :)) Pędzę od razu do Ciebie :))
UsuńMasz rację, szpitale są beeeee ... wyjątkowo !!!! Pozdrawiam
Kochana współczuję Ci bardzo... ja 2 dni ledwo dałam radę w szpitalu a Ty już 2 tygodnie :*
OdpowiedzUsuńpewnie lada dzień wyjdziesz do domu :* i za oknem będzie już wtedy piękna wiosna, ciepłe powietrze i słońce:)
a co się dzieje z Tobą jeśli to nie jest tajemnica?
Oj Kochana... nawet nie wiesz jak ja o tym marzę ... co poranna wizyta to liczę na upragnione słowa "idzie pani do domu", ale coś jakoś nikt tego nie mówi ... :(((
UsuńA co się dzieje? Powiem tak... ostatnio w moim czasie trochę się nawarstwiło ... za dużo ... i kręgosłup nie wytrzymał ... Jestem po zabiegu i mam nadzieję, że wkrótce będę mogła stąd wyjść ...
Współczuję. Naprawdę. Musisz wytrzymać. Zacisnąć zęby i w chwilach załamania myśleć o swoim cudownym raju z całą jego zawartością, która to czeka na Ciebie na pewno z jeszcze większą niecierpliwością. Kochana! A jak oni Cię teraz docenią! ;) Jestem przekonana, że doceniają na co dzień ^^
OdpowiedzUsuńDuuuuuuuuuuuuużo zdrówka, szybciutkiej poprawy nastroju oraz jeszcze szybszej wymiany szpitalnych współlokatorek!
Pozdrawiam :)
hahaha... chyba jesteś czarodziejką, bo jedna sąsiadka właśnie się zmieniła ... co prawda swoje latka ma bo 87, ale bardzo sympatyczna i wesoła :))
Usuńdziękuję Ci bardzo za miłe słowa ... Z tym docenianiem to się uśmiałam... haha.... masz rację, może tak długi pobyt trochę da im też w kość ... ( ups .. i wychodzi ze mnie zołza...) i jakoś docenią powrót .... Choć powiem Ci tak w sekrecie, że o dziwo nawet sobie radzą ... widać, że te lata, które poświęciłam na "naukę" nie poszły na marne ... I bardzo jestem z nich dumna ... Choć to nie zmienia faktu, że tęsknota daje mi się we znaki ...
2 tygodnie to faktycznie dużo :( Ale bądź silna! Życzę Ci, aby nadchodząca wiosna przyniosła Ci wiele dobrego, pozytywnej energii, szybkiego powrotu do zdrówka i do domu do rodzinki i obyś nie traciła sił i nadziei :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło i wiosennie!
Dziękuję Ci bardzo:)) Właśnie takie słowa dodają mi sił i wiary, że wreszcie stąd wyjdę.....
UsuńWspojczuje ogromnie! Pobyt w szpitalu wiadomo do cudownych nie nalezy! Zycze Ci duzo zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia oraz szybkiego powrotu do domu!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Lui :* Wiesz tak liczyłam, że dziś już się ten koszmar skończy, ale niestety .... wizyta przeszła i nic... ani słowa o wyjściu :(((((
UsuńNie martw sie! Moze juto zabrzmia te cudowne slowa: "Moze pani juz dzisiaj isc do domu" - z calego serducha Ci tego zycze!!! Jeszcze raz duzo zdrowka!!!
UsuńSłowa zabrzmiały, ale nie, że jutro a dopiero w piątek .... :(( I to może :(( Buuuuuu
UsuńChciałam poinformować Cie, ze nominowałam Twój blog do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńLubie gdy marzenia się spełniają -życzę Tobie by spełniły się wszystkie! a najbardziej życzę dużo zdrowia oraz weny i pomysłów na dalsze posty :) Serdecznie Pozdrawiam
Oooooooo!!!!!!!!!!! .... Dziękuję bardzo, i jestem mile zaskoczona :* Pozdrawiam Lui :*
Usuń