Po megaaa długiej przerwie witam ponownie :) Wiem, wiem... trochę mnie tutaj nie było ... ale czasami tak w życiu jest, że człowiek ani się nie obejrzy i bach... rok minął ....
Zatem nadrabiam zaległości.... Zaczynam od ... wymarzonej, upragnionej, najcudowniejszej .... SYPIALNI <3
Tak a propos to ciągle nie wierzę, że ją mam.... to znaczy zawsze była, ale taka "składanka"... stare łóżko, jakiś tam regał, kwiatek i tyle ... No nie ma co czarować... do wymarzonej jej było dalekoooo ...
A na tą właściwą, wyśnioną tyle lat czekałam, ale zawsze było coś pilniejszego, ważniejszego .... W końcu postanowiłam... teraz albo nigdy ! Ale po kolei ... To było w zeszłe wakacje ... dokładnie sierpień 2014 :)
(byłam pewna, że coś znajdę za rozsądną cenę) ... i tak oto, co kolejny sklep tym nadzieję coraz bardziej traciłam.... aż w końcu siadłam przed jednym ze salonów i załamałam ręce .... Już wiedziałam, że o wymarzonej sypialni to ja mogę naprawdę ale tylko pomarzyć ... Zrobiłam podliczenie kosztów i okazało się, że a) wyśnione łóżko, stoliki, komoda, lustro to majątek - przynajmniej dla mnie, b) o kredycie to mogę pomarzyć - w końcu trzeba go jakoś spłacić ... a w naszej sytuacji to nie takie proste .... Patrząc do portfela ... okazało się, że nawet z mega promocji i tak wszystko jest za drogie... bo nawet jak rama łózka była względnie w "normalnej" cenie, to dochodziły półeczki, komoda, lustro i ... bankrut.... Wiem, wiem... można powoli, stopniowo, najpierw jedno, potem drugie... ale z doświadczenia już wiem, że jak od razu czegoś nie zrobię na gotowo, to później nigdy do tego nie wracam, bo albo nie ma części do kompletu, albo coś wyszło z produkcji, albo już się tak przyzwyczaję do obecnego stanu, że jakoś mi to nie przeszkadza, albo po prostu znajdują się rzeczy ważniejsze .... Dlatego albo wszystko albo nic...
Ale jak już co niektórzy mnie znają, tak jakoś nie mogłam odpuścić i tym razem.... W końcu, oczami wyobraźni widziałam już moją wymarzoną sypialnię :) Siedziałam, myślałam, przeliczałam i .... wymyśliłam.... sypialnie zrobię SAMA !!!!! Oczywiście z pomocą męża, ale będzie to nasze dzieło, wymarzone i co najważniejsze muszę ZE WSZYSTKIM zmieścić się w kwocie 1000 zł !
No oprócz materaca na który już przewidziałam, że bez kredytu nie da rady, ale taki O%, bez dodatkowych kosztów, ubezpieczeń i innych opłat.
W ruch poszedł ołówek, kartki i wyobraźnia ... Wszak wiedziałam jak ma wyglądać, w jakich kolorach, tylko teraz trzeba było to wszystko przelać na papier ... a co najważniejsze dobrze wymierzyć (a to wcale dla mnie - "antymatematyczki" nie było takie proste), zamówić płyty, a następnie wszystko poskręcać ... oj, "stracha" miałam ...
Już w następnym poście ciąg dalszy zmagań z moją ukochaną sypialnią :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :))
Pozdrawiam i zapraszam ponownie :))