Uwaga drastyczne ... !!!
Tak smutnej Wigilii, to ja nie pamiętam ... I ciągle nie wiem jak się to mogło stać :((
Ale od początku .... wczoraj przed kolacją .... już mieli przyjechać moi rodzice ... dom cudem posprzątany po projekcie "Łazienka", udekorowany świątecznie ... po prostu ślicznie ...
I nagle .... mój mąż krzyczy KITKAAAAAAAAAAAA...... Na schodach pełno kropel krwi ... Kicia uciekająca pod schody .... matko, to było straszne ... Mój mąż cudem ją złapał ... w mordce miała naszego Chomiczusia ... siłą wyrwał go z jej z mordki ... myślał, że jeszcze maleństwo uratujemy ... :(( Niestety .... :(( Akcja działa się tak szybko .... I nagle z góry słyszę wrzask ..... : " Mamuniuuuuuu .... aaaaaa...." . Biegnę co sił w nogach do pokoju mojego dziecka ... i starszy synek, przerażony, blady jak nigdy, pokazuje mi na klatkę kruszynki ..... po prostu mnie zamurowało ... tego widoku nigdy nie zapomnę .... to był koszmar .... w szczebelki klatki została wbita głowa kruszynki .... resztę wyszarpała Kitka ...... Szybko zabrałam synka z pokoju, młodszego w ogóle nie wpuściłam ... Mój mąż ciągle w szoku, biedny musiał oczyścić klatkę .... :(
Ciągle nie wiem jak mogło do tego dojść !!!! Szczebelki w klatce mają po 0,7 cm ... chomik był już duży ... :((
Chomiczuś ... zawsze będziemy o Tobie pamiętać :( |
Chomiczuś był taki ostrożny, nigdy nie wspinał się po szczebelkach, nawet nie podchodził za blisko ... Kicia na niego polowała od początku, dlatego był zamykany w osobnym pokoju, tak aby się tam czasem nie dostała ... Tym razem klatkę wynieśliśmy do pokoju młodszego Smerfa .. chciał się nim pochwalić babci .... Kitka była na zewnątrz ... nie wiemy jak się znalazła w domu ... Mój synek wyszedł z pokoju na minutę ... dosłownie na minutę!!! ...
Chomiczusia pochowaliśmy ... będzie nam go bardzo brakowało ... Jeśli mój synek zdecyduje się na kolejnego chomiczka ... klatkę zabezpieczę siatką, tak aby Kicia nie miała możliwości powtórzyć tego dramatu ...
Kitka wczoraj uciekła ... chyba równie mocno się przeraziła co my .... nie ma jej drugi dzień .... A mój młodszy synek zapłakany po stracie Chomiczusia najpierw powiedział, że jej nigdy nie wybaczy .... Tłumaczyłam mu, że Kitka nie wiedziała co robi, to instynkt, ale jak wytłumaczyć coś takiego ... ja sama tego nie mogę zrozumieć ....
Dziś zmartwione i zapłakane moje Maleństwo pytało czy Kicia wróci ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :))
Pozdrawiam i zapraszam ponownie :))