Poranne świergotanie ptaków było tak donośne, że dochodziło przez zamknięte okna. Ale wcale im się nie dziwię, w końcu wyszło słoneczko i od razu zrobiło się optymistyczniej. Jeszcze tylko ta poranna temperatura ma wiele do życzenia, bez bluzy się nie obejdzie:( Przynajmniej dziś rano. Moje dzieciaki oczywiście twierdzą, że jest już upał i przesadzam :)) No cóż, kiedy byłam mała też mi było ciągle gorąco... I jaki z tego wniosek? Starzeje się człowiek, starzeje... :( No dobra miało być optymistycznie... Teraz już jest całkiem przyjemniej i bluza niepotrzebna :)) :) hihi
Taki błękit kojarzy mi się z naszym polskim morzem. Idąc na plażę, wśród sosen, kiedy popatrzyłam w górę, właśnie tak zawsze wyglądało - oczywiście jeśli była pogoda :))
Promienie przenikały przez korony drzew i oto widok z pokoju mojego młodszego synka ...
W takim ogrodzie to się można wyciszyć, szczególnie po pracy to by mi się przydało.
OdpowiedzUsuń