"Nie ruszaj się , siedź spokojnie"- usłyszałam nagle od męża, którego wzrok kierował się w stronę mojej głowy. - " Coś Ci siedzi na włosach ..." I bądź tu człowieku spokojny. Ja mega panikara, na tekst, że coś mi odpoczywa na głowie, oczywiście głośno i donośnie zaczęłam krzyczeć, żeby mi to "coś" ściągnął z głowy.... aaaa... Ale mój mąż jakoś nie przejął się zbytnio moimi piskami, skoczył po aparat i z zainteresowaniem ciachał fotki .... Oczywiście ciągle nie wiedząc, co tak długo spoczywa na mojej czuprynie ... nie wytrzymałam i mój kochany małżonek nie miał już wyjścia, zabrał szanownego osobnika z moich włosów.
No trochę się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam gościa... Malutki, zielony, wręcz przeźroczysty ... Konik polny, pasikonik, a może jeszcze coś innego ??? ... nie wiem ... :/ Koniki mają krótkie czułka, a pasikoniki długie. Ten miał baaardzo długie... I bądź tu człowieku mądry ... W każdym bądź razie, takiego osobnika na żywo nigdy nie widziałam. W pewnym stopniu , nawet śliczny :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :))
Pozdrawiam i zapraszam ponownie :))